W 1995 roku światło dzienne ujrzał dramat psychologiczny Terry'ego Gilliama - 12 Małp. Produkcja ta może nie stała się wielkim hitem, jednak dość nietypowym klimatem z szaleństwem w tle, potrafiła przekonać do siebie niejednego widza. Także rewelacyjna rola Bruce'a Willisa miała spory wpływ na odbiór całości. Gdy od filmu Gilliama minęło dwadzieścia lat, a w międzyczasie zrobiło się o nim cicho i tylko od czasu do czasu telewizja przypominała nam o jego istnieniu, stacja SyFy postanowiła zrealizować remake tej nietypowej produkcji.
Stacje telewizyjne regularnie zalewają nas nowymi produkcjami, a także coraz częściej remakeami, nawiązując do tego, co kiedyś było popularne. Często jest to bardzo ryzykowne, gdyż często oryginał prezentuje sobą wysoki poziom, który ciężko jest pobić. Tak właśnie jest i w tym przypadku. Mimo to stacja postanowiła zaryzykować i zrealizowali swojego rodzaju wariację na temat tego kultowego filmu. Jednak trzeba sprawę postawić jasno, film Gilliama stanowi jedynie bazę. Pozostają ci sami bohaterowie, wątek terrorystycznej organizacji 12 Małp, pandemii wirusa i podróży w czasie. Twórcy dodają jednak nowe wątki, a te istniejące rozwijają, ostatecznie realizując serial, który z oryginałem ma bardzo mało wspólnego.
Jest rok 2043. Ludność na Ziemi została zdziesiątkowana przez nieznanego wirusa. Okazało się że na planecie pozostało tylko kilka procent ludności całkowicie odpornych na działanie patogenu. Jednak nawet dwadzieścia siedem lat po wybuch pandemii ludzie nie są w stanie znaleźć lekarstwa. Jedynym sposobem okazuje się cofnięcie do przeszłości i zapobiegnięcie jej wybuchowi. Ochotnikiem zostaje James Cole, który ma do wyboru: albo pomoże, albo resztę życia spędzi w więzieniu. Już w tym miejscu można zauważyć pierwsze zmiany. W oryginale Cole miał tylko zebrać informację na temat pierwotnego szczepu wirusa. W serialu ma on całkowicie zapobiec apokalipsie.
Zmiany jakie wprowadzili twórcy i fakt, że z klimatycznego psychologicznego dramatu zrobili mocny, przepełniony akcją thriller science fiction, rodzi pytania o słuszność. Ni wiem czy to dobrze czy źle i chyba nie będę oceniał go w tych kategoriach. Na pewno są to dwie różne produkcje i mogą istnieć obok siebie jako dwa samodzielne twory. Jeżeli całkowicie odetniemy się od pierwowzoru i skupimy się na samym serialu, to okaże się że nie jest on taki zły. Nie jest on oczywiście doskonały i kilkoma scenami potrafi wywołać uśmiech na naszej twarzy, a momentami w pewne zbiegi okoliczności ciężko uwierzyć. Wystarczy przymknąć czasami oko na pewne sprawy i wierzcie mi, że można się świetnie bawić podczas seansu.
Nie jest to żadna ambitna produkcja i do takiej nigdy nie pretendowała. Ci jednak co znają poprzednie produkcje stacji SyFy, wiedzą czego się spodziewać i ci na pewno nie będą zawiedzeni, a nawet momentami miło zaskoczeni. Fabuła nie jest prosta, a powiedział bym, że strasznie skomplikowana. Momentami żeby ogarnąć wszystkie skoki Cole'a w przeszłość i się w tym odnaleźć, odrobinę trzeba pogłówkować. Mimo to twórcy wychodzą z tego obronną ręką, gdyż ciężko dopatrzyć się w tym jakiś nielogiczności, oczywiście przy założeniu twórców, że podróżnika nie obowiązuje paradoks czasowy, a po zmianie przeszłości, zwyczajnie zmienia się przyszłość, tak jakby wszystko toczyło się nową linią czasową.
Aktorsko produkcja SyFy niestety nie powala, choć też nie jest strasznie zła. W rolę Cole'a wciela się znany z roli Pyro z serii X-Man, Aaron Stanford. W epizodycznej roli możemy zobaczyć Zlejko Ivanka i Toma Noonana, znanego z roli Czerwonego Smoka w filmie ManHunter Michaela Manna. Resztę ról obsadzają raczej mało znani aktorzy. Muzyka za to może zachwycać. Szczególnie sam główny motyw muzyczny jest rewelacyjny i potrafi za każdym razem przywoływać ciarki na plecach.
Cały sezon prezentuje się niestety nie równo. Są epizody nastawione tylko na akcję inne zaś skupiają się głównie na omawianiu spraw z przeszłości, ale także teraźniejszości. Całość jednak sprowadza się do wspólnego celu i nic nie pojawia się tu jako zapychacz, nawet jeżeli w danym momencie tak się nam wydaje. Szkoda tylko, że finałowym epizodem, który mimo, że zaskakuje, niestety daje więcej pytań niż odpowiedzi. Mimo to pierwszy sezon pozytywnie zaskakuje. Jest ciekawie, pomysłowo i oczywiście mnóstwo emocji. Oby ta tendencja utrzymana była także w drugim sezonie, o co jednak będzie bardzo trudno.
Cykl: [Serial]
12 Małp (12 Monkeys) - sezon 1
Obsada: Aaron Stanford, Amanda Schull, Kirk Acevedo, Noah Bean, Emily Hamphshire, Barbara Sukova, Tom Noonan, Zlejko Ivanek, Demore Barnes i inni
Gatunek: Sci-fi, Akacja,
Rok produkcji: 2015
Kraj: USA
Gatunek: Sci-fi, Akacja,
Rok produkcji: 2015
Kraj: USA
PODAJ DALEJ →