When you look long into an abyss, the abyss also looks into you.
Frederyk Nietzsche
Po ogromnym sukcesie, jaki odniosły jego pierwsze filmy: Terminator i Obcy - Decydujące Starcie, James Cameron nie tylko stał się niekwestionowaną gwiazdą kina sci-fi, ale dotarł także do miejsca, w którym mógł realizować swoje pomysły nie bacząc na koszty oraz producentów. Pod koniec lat 80-tych napisał scenariusz intrygującej historii o tajemniczym obiekcie znalezionym na dnie oceanu. W Otchłani mona odnaleźć pewne podobieństwa do powieści Michaela Crichtona Kula. Ciekawostką jest także fakt, że po napisaniu scenariusza, Cameron zwrócił się do samego Orsona Scotta Carda, aby ten na podstawie skryptu napisał powieść i pogłębił charakterystykę głównych postaci. Skończyło się jednak na trzech rozdziałach dotyczących przeszłości głównych bohaterów.
Akcja zaczyna się w bardzo dramatycznych okolicznościach. Amerykańska łódź podwodna z napędem atomowym zostaje zaatakowana przez niezidentyfikowany obiekt. Wszyscy początkowo sądzą, to to rosyjski okręt. Obiekt jednak przenika przez łódź, a przerażeni marynarze w osłupieniu obserwują te wydarzenia, nie zwracając uwagi, że płyną wprost na skałę. Marynarka Wojenna wysyła ekipę ratunkową wraz z grupą marines, w przekonaniu, że był to atak Rosjan. Tymczasem gdzieś w otchłani morskiej czai się nieznana siła, mogąca zniszczyć cały rodzaj ludzki.
W tamtym okresie Cameron zaskakiwał widzów każdym swoim kolejnym filmem. Jeśli nie mocną, świeżą historią, to rewolucyjnymi efektami specjalnymi oraz efektownymi gadżetami technicznymi. W Otchłani reżyser zastosował wynalazek z kategorii sci-fi, jakim był płyn do oddychania. Wydawać się to może najzwyklejszą fikcją, jednak płyn taki istnieje i nawet jest opatentowany, tyle że nie był wykorzystywany przez ludzi. Cameron postawił kolejny krok i wykorzystał ten wynalazek na potrzeby swojego filmu. Kolejnym rewolucyjnym rozwiązaniem było wygenerowanie w komputerze postaci obcego. Woda przybierająca kształt i nawiedzająca załogę stacji Deepcore została zaliczona do stu najlepszych efektów specjalnych, a w latach osiemdziesiątych to było chyba najbardziej spektakularne dokonanie. Stało się to także podwaliną pod późniejsze wygenerowanie postaci T-100 w Terminatorze 2: Dzień Sadu.
Ale nie tylko efekty specjalne mogą zachwycać w filmie Camerona, choć niekwestionowanie wysuwają się na pierwszy plan, a przynajmniej tak było w tamtym okresie, bo teraz już nie muszą robić takiego wrażenia. Reżyser w dużej mierze stawia na dramatyzm i napięcie oraz skupia się na relacjach międzyludzkich. Prezentuje widzom różne rodzaje zachować w różnych zagrażających życiu sytuacjach. W tym momencie możemy także zobaczyć kolejne podobieństwo do Kuli Crichtona. Rewelacyjnie wypada scena, w której dwoje bohaterów z resztką tlenu podejmuje decyzję, które z nich ma przeżyć, a które się utopić i poddać później reanimacji. Tych kilka scen emanuje niespotykanym i chwytającym za gardło dramatyzmem.
Całość nie miałaby może takiej siły, gdyby nie kreacje aktorskie. Harris, Mastrantonio i Biehn, nazwiska te mówią same za siebie. To właśnie w wyżej opisanej scenie Harris i i Mastrantonio wypadają rewelacyjnie. Jednak z czystym sumieniem muszę stwierdzić, że to właśnie Biehn cały film skrada dla siebie. Jako psychopatyczny dowódca wypada genialnie. Szkoda jedynie, że jego gwiazda z kolejnymi filmami świeciła coraz słabiej. Śmiało można powiedzieć, że najlepiej prezentuje się w rolach czarnych charakterów i psychopatów.
Oczywiście nie można zapomnieć o rewelacyjnych zdjęciach. Klaustrofobiczne pomieszczenia, odcięte od świata, oraz półmrok panujący podczas wypraw po dnie oceanu przyprawiają widza o szybsze bicie serca i sprawiają, że momentami ciężko złapać oddech. Można się poczuć dosłownie, jakbyśmy byli w centrum wydarzeń. Przerażenie i napięcie potęguje muzyka Alana Silvestri, który skomponował naprawdę niezwykłą ścieżkę dźwiękową. Wytrawni słuchacze mogą jednak momentami dostrzec podobieństwa do Predatora. Są to jednak pojedyncze momenty, a całość okraszona jest elektronicznymi brzmieniami, chóralnymi tonami i bitewnymi dźwiękami. Całość w połączeniu z obrazem i znakomitym aktorstwem buduje nietypowy i niepokojący klimat, który na długo zapada w pamięci widzów.
-- tom571
Cykl: [Klasyka VHS]
Otchłań (The Abyss)
Reżyseria: James Cameron
Scenariusz: James Cameron
Obsada: Ed Harris, Mary Elizabeth Mastrantonio, Michael Biehn, Leo Murmester, Todd Graff, John Bedford Lloyd, J.C. Quinn, Kimberly Scott i inni
Muzyka: Alan Silvestri
Zdjęcia: Mikael Salomon
Gatunek: Sci-fi,
Kraj: USA
Rok produkcji: 1989
Absolutna klasyka. Film, który powinien znać każdy fan sci-fi.
OdpowiedzUsuń