Serial The Man In The High Castle stanowi luźną adaptację powieści pod tym samym tytułem. Książka napisana w 1961 roku, wielokrotnie wznawiana i do dziś chętnie czytana na całym świecie, jest jedną z najwybitniejszych powieści autora. Nie jest to typowe science-fiction w jego ujęciu, choć wyraźnie zaznaczony jest w niej charakterystyczny dla autora wątek niestałości otaczającej bohaterów rzeczywistości. Akcja powieści rozgrywa się w świecie, w którym Niemcy i państwa Osi wygrywają wojnę. Stany Zjednoczone znajdują się pod okupacją niemiecko-japońską, z wydzieloną strefą neutralną.
Powieść bardzo długo czekała na ekranizację i nie ma co się dziwić, gdyż temat poruszony przez pisarza, tylko na pierwszy rzut oka wydaje się banalny. Ukazanie historii alternatywnej faktycznie do najtrudniejszych nie należy, jednak przesłanie, jakie niesie z sobą powieść i ukazanie tzw. drugiego dna, może już stanowić nie lada wyzwanie. Z adaptacjami powieści jest właśnie ten problem, że jego powieści, mimo atrakcyjnej fabuły, są szalenie trudne do przełożenia na język filmowy. Już nie jeden reżyser połamał sobie na jego twórczości zęby. Tym razem wyzwanie podjął Amazon, konkurent Netfliksa. Najpierw, przy współpracy z Ridleyem Scottem, zainwestowano w odcinek pilotowy, który zadebiutował w Internecie. Spore zainteresowanie zachęciło producentów i ci dali zielone światło produkcji. Powstał dziesięcioodcinkowy serial, który niestety poza ukazaniem alternatywnej wizji świata, opowiedzianą historią dalece rozmija się z pierwowzorem.
Akcja serialu rozgrywa się w roku 1962. Ameryka jest pod silną kontrolą okupantów, jednak podziemny ruch oporu działa z równie dużą mocą. Zakazanym towarem są filmy, które ukazują prawdziwą - z punktu widzenia widzów - historię, w której Niemcy i ich sojusznicy przegrywają wojnę. Nielegalne kroniki ukazujące inną historię są dziełem wywrotowca nazywanego Człowiekiem z Wysokiego Zamku. Zakazana taśma filmowa ukazuje lądowanie w Normandii, upadek Berlina i przegraną Japonii. W tym miejscu następuje największe odstępstwo od literackiego pierwowzoru, gdzie zakazaną treścią była książka. Oczywistym jest fakt, że na ekranie łatwiej pokazać obrazy, więc nie ma się co dziwić, że twórcy zaryzykowali tego typu rozwiązanie.
Po seansie całego sezonu widać, że twórcy włożyli w ten serial wiele pracy, a efekt końcowy jest naprawdę przyzwoity, jednak serialowi daleko jest do wiernego oddania ducha powieści i wzbudzenia emocji, jakie wzbudzał . Twórcy wprowadzili wiele zmian w stosunku do pierwowzoru. Pierwszą i najważniejszą, o której wspomniałem wcześniej, jest ukazanie zakazanych historii w formie filmu, ale również losy poszczególnych bohaterów się różnią Twórcy bardzo znacząco rozbudowali i pozmieniali wątki dotyczące postaci. Wiele historii napisali od podstaw. Ostateczny kierunek ukazany w serialu też jest całkiem inny. Największą zmianą jest fakt pominięcia tytułowego Człowieka z Wysokiego Zamku, o którym jedynie się w serialu wspomina. Możliwie, że wątek ten powróci w drugim sezonie.
Trudno o zachwyty, oceniając serial z perspektywy osoby, która czytała wcześniej powieść . W produkcji Amazonu podoba się wizualna otoczka. Świetnie odwzorowany klimat USA pod okupacją robi wrażenie. Wizja nazistowsko-totalitarnej Ameryki lat sześćdziesiątych jest niesamowicie szczegółowa i wiarygodna. Jest to jednak zasługa głównie efektów komputerowych i ukazania ciężkiej oraz masywnej architektury, która od razu kojarzy się z solidnym niemieckim budownictwem. Pozytywne wrażenie robią także dobrze zarysowane różnice pomiędzy Niemiecką i Japońską strefą okupacyjną oraz neutralną strefą. Na minus należy zaliczyć płytkie i mało wyraziste postacie. Twórcy zamiast skupić się na kilku konkretnych wątkach, chcieli wprowadzić jak najwięcej elementów i wszystkie ukazać. Niestety nadmiar spowodował, że bohaterowie ze sztucznymi emocjami na twarzy miotali się po planie. Aktorzy też nie spisali się zbyt dobrze, choć postaciom już na etapie scenariusza nie nadano żadnych skrajnych cech. W efekcie nie do końca wiadomo kto jest moralnie zły, a kto dobry.
Pierwszy sezon serialu The Man in The High Castle ciężko jest jednoznacznie ocenić. Najważniejszy wątek powieści , czyli przenikanie się różnych rzeczywistości i ich wpływ na siebie na wzajem oraz na bohaterów, został całkowicie zmarginalizowany, podobnie jak tytułowa postać, której obecność kilka razy została zasugerowana. Twórcy skupili się na tworzeniu historii i wątków, z których nie wszystkie wnosiły cokolwiek do produkcji. Oceniając z perspektywy powieści, serial jest niestety nie udany. Jednak jako samoistny twór posiada elementy, które mogą się podobać. Niestety potencjał tkwiący w oryginale nie został wykorzystany w serialu. Niemniej jednak produkcja Amazonu, oceniając ją w oderwaniu od pierwowzoru, potrafi zaintrygować i nawet przyjemnie się ją ogląda.
The Man In The High Castle
Reżyseria: David Semel, Daniel Percival
Scenariusz: Frank Spotnitz
Obsada: Alexa Davalos, Luke Kleintank, Cary-Hiroyuki Tagawa, Rupert Evans, Rufus Sevell i inni
Muzyka: Henry Jackman
Zdjęcia: James Hawkinson, Gonzalo Amat
Gatunek: Fantastyka, Thriller, Historia Alternatywna
Produkcja: USA
Rok produkcji: 2015
--tom571
The Man In The High Castle
Reżyseria: David Semel, Daniel Percival
Scenariusz: Frank Spotnitz
Obsada: Alexa Davalos, Luke Kleintank, Cary-Hiroyuki Tagawa, Rupert Evans, Rufus Sevell i inni
Muzyka: Henry Jackman
Zdjęcia: James Hawkinson, Gonzalo Amat
Gatunek: Fantastyka, Thriller, Historia Alternatywna
Produkcja: USA
Rok produkcji: 2015
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH SERIALI? POLUB TĘ STRONĘ:
Obejrzałem kilka odcinków, ale jakoś mnie nie przekonał. Może jeszcze dam mu szansę, gdy będę miał trochę więcej czasu
OdpowiedzKsiążka była dużo lepsza, choć serial ma też swoje walory.
Odpowiedz