Finałowy odcinek trzeciego sezonu produkcji Guillermo del Toro wprowadził sporo zamieszania i pozostawił ludzkość w bardzo kiepskim położeniu, choć w pewnym momencie mogło się wydawać, że wojna z mistrzem jest wygrana. Było by za prosto, a twórcy wyrwaliby sobie z rąk element nakręcający fabułę kolejnego sezonu. Pewnie dlatego sytuacja podążyła w takim, a nie innym kierunku, choć nawet fani literackiego pierwowzoru by tego nie przewidzieli.
Fabuła trzeciego sezonu zaczyna się kilka dni po finałowym odcinku drugiej serii. Drużyna łowców wampirów się rozpadła. Doktor Goodweather każdy dzień zaczyna od sporych ilości alkoholu, próbując znaleźć antidotum na plagę i opłakując śmierć Nory oraz porwanie syna. Dutch po rozstaniu ze swoją dziewczyną znajduje nowych przyjaciół i wraz z nimi okrada puste apartamentowce. Setrakin i Quinlan próbują odszyfrować Ocido Lumen, która to ma dać odpowiedź jak pokonać mistrza. Fet wraz z oddziałem specjalnym oczyszcza podziemia z przemienionych. Niestety moment stagnacji trwa tylko chwilę, ponieważ wydarzenia które mają dopiero nastąpić będą jeszcze bardziej niebezpieczne i emocjonujące.
Goodweather w pewnym momencie zaczyna rozumieć, że wynalezienie antidotum nie będzie proste, a nawet niemożliwe. Tęsknota za synem doprowadza go do skrajności. Gdy pojawia się nadzieja na odbicie, go wykorzystuje okazję. Wykrada Setrakinowi Ocido Lumen i wraz z Quinlanem zastawiają pułapkę na mistrza. Okazuje się jednak, że mistrz również zastawił na nich pułapkę. Po bezpośredniej konfrontacji Quinlan uśmierca ciało mistrza, jednak nie jego samego. O tym mają się jednak przekonać po pewnym czasie. Niestety to, co miało być końcem stało się kolejnym początkiem. Strzygi przypuszczają zmasowany atak na miasto. Jego obrońcy są bezradni. Wtedy to dochodzi do finałowego pojedynku, który miał przechylić losy wojny na stronę ludzi. Niestety w najmniej oczekiwanym momencie o przegranej bitwie decyduje syn Goodweathera, który pozostając człowiekiem przyłącza się do mistrza.
Fani serialu dobrze wiedzą czego mogą się spodziewać po tej produkcji, choć sama w sobie nie jest łatwa do sklasyfikowania. Twórcy serwują widzom mnóstwo akcji, nie rezygnując z pustej rozwałki, która ma na celu pokazać jak bohaterowie za pomocą karabinów, maczet, mieczy czy najzwyklejszych stalowych prętów rozrywają na strzępy setki krwiopijców. Ważne jest jednak, że zrezygnowali oni z wstawiania między ważne wydarzenia, scen będących zwykłymi zapychaczami jak to miało miejsce w poprzednim sezonie. Dowiadujemy się także nowych informacji o przeszłości Quinlana i Eldritcha Palmera.
Jeżeli chodzi o postacie to można odnieść wrażenie, że są odrobinę mniej irytujące. Skupiają się na zadaniach, które mają do wykonania, a nie na bezsensownych rozważaniach i dyskusjach. Nawet Zack, który w poprzednim sezonie był najbardziej irytującą postacią, po przejściu na ciemną stronę mocy, mimo swojej cały czas smutnej miny, denerwuje trochę mniej. Zaskakuje też nowe intro serialu, bardziej mroczne i klimatyczne. Widać zmiany na lepsze, nie są to jednak takie zmiany, które przekonają do serialu tych, którym od początku nie przypadł do gustu.
Jak już pisałem, finał jest emocjonujący i zaskakujący, pozostawiając nadal nierozstrzygniętą wojnę. Niestety kierunek nie jest przychylny ludziom. Widać jednak, że del Toro nie idzie po najprostszej linii oporu, komplikując fabułę jeszcze bardziej, niż ma to miejsce w jego książce. Czy to dobrze czy źle, ciężko powiedzieć. Wiem tylko, że powieść ma też swój urok i rozwijanie niektórych wątków nie do końca ma sens. Nie można jednak oceniać całości przed końcem. Poczekamy więc na kolejny sezon i zobaczymy co twórcy jeszcze wymyślą.
-- Tomasz Drabik
Cykl: [Seriale]
Wirus (The Strain)
Reżyseria: Guillermo Del Toro, Gregory Hoblit
Scenariusz: Guillermo Del Toro, Carlton Cuse
Obsada: Corey Stoll, David Bradley, Richard Sammel, Kevin Durand, Robert Maillet, Miguel Gomez, Rupert Penery-Jones i inni
Muzyka: Ramin Djawadi
Zdjęcia: Gabriel Beristain, Mirosław Baszak, Checco Varese
Gatunek: Horror
Kraj: USA
Rok produkcji: 2016
Wirus (The Strain)
Reżyseria: Guillermo Del Toro, Gregory Hoblit
Scenariusz: Guillermo Del Toro, Carlton Cuse
Obsada: Corey Stoll, David Bradley, Richard Sammel, Kevin Durand, Robert Maillet, Miguel Gomez, Rupert Penery-Jones i inni
Muzyka: Ramin Djawadi
Zdjęcia: Gabriel Beristain, Mirosław Baszak, Checco Varese
Gatunek: Horror
Kraj: USA
Rok produkcji: 2016
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NOWYCH SERIALI? POLUB TĘ STRONĘ:
Oglądam i mam nadzieję, że wreszcie zacznie mnie ten serial jarać :)
OdpowiedzUsuńNie oglądam takich horrorów, boję się :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze kiedyś Del Toro zacznie kręcić dobre rzeczy. Te jego Wirusy, Pacific Rimy to niestety porażka
OdpowiedzUsuńA już myślałem, że nikt tego nie ogląda :P Głośny przed startem pierwszego sezonu, potem trochę ucichło o nim, na moje nie dziwota po tym jak źle zakończył się pierwszy sezon i jak został poprowadzony drugi. "Wirus" to ten rodzaj telewizyjnego tworu, który jak się będzie chciało twórcom, będzie można ciągnąć w nieskończoność. Z tego co czytam, trzeci sezon nie powinien być taki zły, ale ja po drugim mówię pas. On powinien zakończyć się na 1 serii. Tyle ode mnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń