William Wisting jest młodszym bratem Harry'ego Hole. Nie w sensie dosłownym, ale czytając powieść Jørna Liera Horsta Felicia zaginęła trudno uniknąć skojarzeń z Jo Nesbø. To oczywiście komplement, których byłoby pełno, gdyby nie jeden szczegół sprawiający, że w polskiej wersji nie chce się kontynuować śledzenia przygód Wistinga.
Felicia zaginęła jest drugim tomem cyklu kryminałów Horsta, które przybliżają życie i pracę Williama Wistinga. Akcja toczy się w 2004 roku w Larviku, gdzie szef wydziału kryminalnego musi wyjaśnić zagadki lądowania kosmitów, zaginięcia młodej kobiety oraz makabrycznego znaleziska na budowie. Mniej więcej po 1/3 powieści czytelnik ma duży dylemat. Jeśli autor wywołuje go celowo - wielkie brawa i duża klasa. Chodzi bowiem o to, że w tym momencie odbiorca wie, że Felicia zaginęła będzie jedną z lepszych albo najgorszą książką jaką przeczytał w ostatnim czasie. Osoby regularnie czytające kryminały mogą bowiem wpaść na dość skomplikowane, ale jednak dające się przewidzieć rozwiązanie zagadki. Jeśliby się więc okazało, że tak szybko udało mu się ją rozwikłać, to potem męczyłby się czytając resztę powieści. Na szczęście wyjaśnia się, że autor tak zawiązał fabułę, że dość szybko czytelnik orientuje się, iż nie miał racji. Choć... też nie do końca. Za to duże brawa dla autora.
Horst zresztą w przeszłości zajmował to samo stanowisko, które piastuje bohater serii - William Wisting. Obaj byli szefami wydziału kryminalnego w małym mieście. Policyjna przeszłość oraz studia filozoficzne i psychologiczne pozwalają Horstowi na wiarygodne i ciekawe przedstawienie śledztwa. Jeszcze wprawdzie nieśmiało korzysta z filozoficzno-psychologicznego zacięcia, ale daje nadzieję na rozwinięcie tych aspektów w kolejnych tomach serii. Świetnie natomiast przedstawia techniczne aspekty śledztwa i, co najciekawsze, przyznaje, iż kreując bohaterów książki inspirował się rzeczywistymi postaciami.
Wielki rozgłos zdobyty przez Jo Nesbø sprawiają, że trudno postrzegać innych norweskich twórców kryminałów zapominając o autorze m.in. Policji. Horst ma jednak z nim cechy wspólne. Również on stworzył wielotomową serię o śledczym i także tutaj początkowe książki są tylko (lub raczej aż) dobrymi kryminałami. Czymś więcej stają się dopiero kolejne tomy, ale przyjemnie jest obserwować rozwój autorów i bohaterów.
Także bohaterowie są pod pewnymi względami podobni. Począwszy od anglosaskiego imienia, a skończywszy na ludzkich słabościach, od których żaden nie jest wolny. Obu nie brakuje pewności siebie i przenikliwości. W Felicia zaginęła Wisting jest jednak mniej spektakularny, co można odbierać zarówno jako atut, jak i wadę.
Tradycyjny akapit należy się wydawcy powieści, tym razem jest to "Smak Słowa". Wydawnictwo to jako pierwszą opublikowało w 2014 roku dziewiątą część przygód Williama Wistinga, potem uzupełniwszy jest o wydanie pozostałych tomów od szóstego do dziesiątego. W tym roku "Smak Słowa" wydał już pierwszy, a teraz drugi tom z serii o policjancie z Larviku i planuje trzeci. Felicia zaginęła została opracowana bardzo poprawnie, bo chociaż okładka nie jest dziełem sztuki, to jednak niczego szczególnego nie można jej zarzucić. Świetną pracę wykonała za to Milena Skoczko - tłumaczka, która przypisami pomagała w odbiorze powieści i udowodniła, że czuje norweską kulturę.
I wszystko byłoby idealnie, gdyby nie jeden szkopuł, przez który wielu czytelników zrezygnuje z kupowania kolejnych tomów autorstwa Horsta. Fajnym zabiegiem jest wprawdzie "zajawienie" na końcu książki fragmentów kolejnej powieści Norwega, bo czytając Felicia zaginęła trudno wyczuć po liczbie pozostałych do końca kartek, kiedy powieść się skończy. Fragmenty Gdy morze cichnie zostały odpowiednio zaznaczone - kto nie chciał, nie musiał czytać. Dlaczego więc nie zrobiono tego przy "skrzydełkach" książki?! Przedstawiona jest na nich nota biograficzna Williama Wistinga. Powinna opisywać ona jego życiorys od początku do chwili zakończenia przeczytanej właśnie powieści. Podane są tam jednak bardzo ważne informacje dotyczące przyszłości, przez co odbiorca nie będzie miał przyjemności z czytania kolejnych części, ponieważ wie, co wydarzy się w niedalekiej przyszłości.
Felicia zaginęła jest więc dobrą powieścią, za którą przez 351 stron lektury należy chwalić i autora, i wydawnictwo. Wszystko zostało jednak zaprzepaszczone "skrzydełkiem", które sprawi, że nie ma sensu czytanie pozostałych powieści o Wistingu. Wiemy co wydarzy się w jednym z dwóch najbliższych tomów, a zaczynanie lektury od, na przykład, piątego nie pozwoli do końca zrozumieć motywacji i nastawienia głównego bohatera.
Fabuła: 7/10
Napięcie: 6/10
Wyrazistość głównego bohatera: 5/10
Wydanie do 351. strony: 8/10
Wydanie po 351. stronie: 1/10
Przyjemność z czytania: 7/10
Chęć kontynuowania czytania cyklu: 8/10
Prawdopodobieństwo kontynuowania czytania cyklu: 2/10.
-- SineCere
Autor: Jørn Lier Horst
Gatunek: thriller, kryminał
Wydawnictwo: Smak Słowa
Data premiery: 16 sierpnia 2017
ZA MATERIAŁ DO RECENZJI DZIĘKUJEMY WYDAWNICTWU SMAK SŁOWA
CHCESZ WIĘCEJ RECENZJI NAJNOWSZYCH KSIĄŻEK? POLUB TĘ STRONĘ:
PODAJ DALEJ →