Na Mechanicznej Kulturacji postanowiliśmy wykroczyć trochę poza samą twórczość literacką oraz filmową i otworzyć się nieco na inne teksty kultury. Od czasu do czasu będziemy się starali pisać także o innych formach sztuki, zaglądać do teatrów oraz galerii, a także poruszać trudniejsze tematy.
Dzisiaj prezentujemy tekst Simona poświęcony Królikowi Albie, czyli genetycznie zmodyfikowanemu zwierzęciu, które świeciło w ciemności.
Autor: Eduardo Kac
bio art
Data prezentacji: 2000Królik Alba to genetycznie zmodyfikowany królik wyprodukowany przez francuskich genetyków za namową artysty Eduardo Kaca. Jego prezentacja wywołała sporo kontrowersji i spotkała się ze zróżnicowaną odpowiedzią krytyki. Tego rodzaju eksperymenty przeprowadzane są w ramach nowego rodzaju sztuki, ukształtowanego w latach 90. XX wieku zwanego bio artem – sztuką biologiczną lub transgeniczną. Bio art polega na wykorzystywaniu form biologicznych do realizowania dzieł artystycznych, operując między innymi inżynierią genetyczną czy neuropsychologią.
Eduardo Kac jest profesorem Sztuki i Technologii w Instytucie Sztuki w Chicago. Zajmuje się eksperymentowaniem na polach artystycznych z wykorzystaniem różnego rodzaju współczesnych technologii, głównie robotyki i biotechnologii. Sam uważa siebie za „transgenicznego artystę”. Jego dzieła są prowokujące. Pierwsza praca związana z bio artem, jaką wykonał, to Genesis, zaprezentowana w 1999 na Ars Electronica. Polegała ona na przetłumaczeniu cytatu z Księgi Rodzaju na język Morse’a, a później na łańcuchy DNA, co miało stanowić dowód na to, że człowiek otrzymał od Boga prawo do sprawowania władzy nad naturą. Następnie gen wprowadzono do genomu bakterii, którą zaprezentowano w czasie wystąpienia. Pod wpływem promieniowania UV w bakterii następowały zmiany. Po skończonym pokazie DNA bakterii znów zostało przetłumaczone na kod Morse’a, a potem ponownie na angielski.
![]() |
Pokaz Genesis w 1999 roku |
Alba to genetycznie wyhodowany królik, który świeci w ciemności. Jego DNA zostało uzupełnione o elementy genów (GFP – green fluorescent protein) fluoroscencyjnej meduzy żyjącej w północnym Pacyfiku Aequorea victoria. Królika wyhodowali francuscy naukowcy z INRA (French National Institute for Agricultural Research) z Louisem-Marie Houdebine na czele. Kac zaprezentował to dzieło w 2000 roku. Autor twierdzi, że sztuka transgeniczna nie polega jedynie na stworzeniu nowej formy życia, lecz przede wszystkim na włączeniu tych istot do życia publicznego, tak aby mogły być zabrane do domu i dorastać w towarzystwie człowieka. W związku z tym, po zaprezentowaniu, Kac zamierzał przygarnąć Albę do siebie, gdzie byłby traktowany jako zwierzę domowe, lecz francuscy naukowcy nie pozwolili mu na to. W rezultacie po kilku latach królik zdechł w instytucie.
Początkowo to nie królik, lecz pies, miał być poddany eksperymentowi Kaca. Punktem wyjścia był fakt, że do znacznie bardziej naturalnego ingerowania w rozmnażanie czworonogów dochodziło od tysiącleci. Wszelkiego rodzaju hodowle, selekcjonowanie i mieszanie gatunków doprowadziły do powstania wielu różnorodnych ras psów. W tym kontekście genetycznie zmodyfikowany pies, do organizmu którego wprowadzono by „zieloną proteinę”, byłby w zasadzie przedstawicielem kolejnej rasy. Pytanie jednak, czy można spojrzeć na to jedynie w taki sposób, czy łączenie ze sobą dwóch gatunków psów w sposób naturalny, w wyniku którego powstanie hybryda, jest tym samym, co mechaniczne wprowadzenie do genomu psa genu nie tyle przedstawiciela innej rasy, co przedstawiciela zupełnie innego rodzaju zwierząt. W tym przypadku bowiem mówimy o meduzie. Nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Jestem jednak przekonany, że jak długo będzie panować przyzwolenie na tego rodzaju eksperymenty, tak długo granice w ich realizowaniu będą się regularnie, delikatnie przesuwały. Kto wie, czy za 50, 100 lat, nie zaczniemy równie mocno ingerować w geny człowieka, tworząc hybrydy o jakich nawet nam się nie śniło.
![]() |
Królik Alba |
Okazało się, że realizacja psa GFP była wówczas niemożliwa, gdyż genom psów nie był jeszcze wystarczająco dobrze znany. W związku z tym Kac zmienił obiekt badań i tym razem postanowił zrealizować fluoroscencyjnego królika. Zaprezentowany na francuskim festiwalu Avignon Numerique królik był przyjazny i wyglądał bardzo zwyczajnie, jak królik albinos (stąd jego imię Alba). W zasadzie różnica polegała jedynie na tym, że świecił na zielono po ówczesnym naświetleniu promieniami UV. Mimo to jednak dzieło Kaca nie zostało przyjęte zbyt przychylnie, wręcz przeciwnie, wielu zaczęło kwestionować zasadność takiej kreacji, a dodatkowo naukowcy współpracujący z Kacem nie chcieli oddać mu królika. Gareth Cook z The Boston Globe pisał, że nie możemy wiedzieć, czy zwierzę rzeczywiście cierpi, czy nie, oraz jak wpłynąłby na ekosystem fakt wydostania się królika i jego rozmnażanie.[1] Sam Kac twierdzi, że wprowadzenie „zielonej proteiny” do organizmu zwierzęcia jest dla niego całkowicie bezpieczne, nie wiąże się z żadnym bólem ani cierpieniem. Dla artysty GFP Bunny jest kolejnym krokiem człowieka na drodze ewolucji królików, w którą ingerowaliśmy od czasów Imperium Rzymskiego. Zamierzeniem autora nie jest zatem ranienie zwierząt, nie jest to także w jego ujęciu sztuka dla sztuki. Uważa on siebie za genetycznego programistę, który tworzy nowe formy życia poprzez pisanie genetycznego kodu. Zaś powstałe w wyniku takiej pracy istoty, nowe gatunki (włączając w to już także rośliny uzupełnione o geny zwierząt, czy nawet zwierzęta z ludzkimi genami), współuczestniczyłyby w naszym życiu, tak jak pozostałe zwierzęta. Tymczasem Angel Kalenberg pisał dla czasopisma ArtNexus, że Kac przestał być artystą, lecz stał się kreatorem natury. Nie zmienił on królika, lecz go wynalazł, wymyślił i wprowadził istotę zakorzenioną wcześniej jedynie w wyobraźni do rzeczywistego świata.[2]
Tworząc królika Albę Eduardo Kac wprowadził sztukę niejako na kolejny poziom. Jako artysta przestał korzystać z dotychczasowo znanych materiałów i sięgnął, zdaje się, po materiał ostateczny – po życie. Tym samym jego pracy nie można już rozpatrywać jedynie w kontekście estetycznym, lecz przede wszystkim należy na nią patrzeć z punktu widzenia etycznego. Sam Alba wymyka się jednoznacznej analizie i interpretacji, gdyż trudno traktować go jedynie jako dzieło sztuki (osobiście sądzę, że nie należy w ogóle traktować go jako artystyczne dzieło). Wydaje się jednak, że w intencji Eduardo Kaca królik GFP przede wszystkim pełni rolę prowokującą, stanowi punkt wyjścia do rozpoczęcia dyskusji dotyczącej granic artystycznych działań oraz wpływu biotechnologii na nasze życie.
Kac uważa, że czy tego chcemy, czy nie, transgenetyka będzie integralną częścią naszej przyszłości. Nasze ciała będą modyfikowane biologicznie, tak jak teraz dzieje się to za sprawą elektroniki (różnego rodzaju elektroniczne implanty). Nie sądzi on jednak, aby miało się to stać przyczyną kryzysu człowieczeństwa. Wręcz przeciwnie – „bycie człowiekiem oznacza, że ludzki genom nie jest ograniczeniem, lecz początkiem rozwoju.”[3] Osobiście jednak nie mogę się zgodzić z takim postawieniem sprawy. Nawet jeżeli Eduardo Kac ma wyraźny cel w realizacji tego rodzaju sztuki, chce rozpocząć dyskurs, zmuszać do refleksji i otworzyć świadomość przeciętnego człowieka na to, co dzieje się dookoła i jak daleko posunięte są już badania genetyczne, to jednak sądzę, że należałoby mówić o tym w inny sposób. Każda sztuka potrzebuje medium. Może to być płótno, papier, kino czy Internet. W bio arcie za medium służy życie, co w mojej opinii jest absolutnie niedopuszczalne. Królik Alba w momencie zaistnienia przestaje być dziełem sztuki i nie może być traktowane w ten sposób. W krótkometrażowej animacji Tomasza Bagińskiego z 2004 roku, zatytułowanej Sztuka spadania, pewien sierżant zrzuca z wysokiego masztu żołnierzy, którzy spadają w konkretny punkt ponosząc natychmiastową śmierć. Każdemu zakrwawionemu i wygiętemu w różny sposób ciału fotograf robi zdjęcie. Następnie zdjęcia setek martwych żołnierzy zanoszone są do generała, który układając je jedno po drugim tworzy abstrakcyjną animację poklatkową – rozmazani na betonie żołnierze zaczynają swój martwy taniec. W ten sposób realizowana jest sztuka, w której nie liczą się środki a cel. Myślę, że treść dzieła Bagińskiego można odnieść do omawianej przeze mnie pracy Kaca jak i do całego bio artu. Zdania na ten temat są podzielone, jednak uważam, że życie ludzkie i innych żywych organizmów nie może stanowić podłoża do realizowania sztuki, bez względu na to, jaki jest jej cel.
-- Simon
1. Cook G., Cross hare: hop and glow [w:] The Boston Globe, 17 września 2000, s. A01.
2. Kalenberg A., Eduardo Kac. The Artist as Demiurge [w:] ArtNexus, nr 69, czerwiec-sierpień 2008.
3. Kac E., Transgenic Art [w:] Leonardo Electronic Almanach, vol. 6, nr 11, grudzień 1998.
Pozostałe źródła:
1. Bakke M., Bio art - sztuka in vivo i in vitro, http://www.obieg.pl/teksty/4408
2. http://en.wikipedia.org/wiki/Green_fluorescent_protein
3. http://pl.wikipedia.org/wiki/Bio_art
4. Jurgielewicz M., Sztuka transgeniczna w twórczości Eduardo Kaca, http://www.obieg.pl/teksty/ 5750
Sztuka transgeniczna wzbudza wiele kontrowersji i trudno się dziwić. Przyznam, że sama podchodzę z mieszanymi uczuciami do takiego "dzieła" jak Alba, niemniej rozumiem, co artysta chce przekazać. Chwali mu się to, że chciał zaopiekować się zmodyfikowanym genetycznie królikiem, szkoda, że na to nie pozwolono. Natomiast o wiele bardziej doceniam przekształcenia, których artyści dokonują na własnym ciele, np. słynne ucho na przedramieniu Stelarca czy działanie Marion Laval-Jeante, która do swojego organizmu wprowadziła krew konia. Myślę, że tak jest po prostu uczciwiej względem zwierząt.
OdpowiedzUsuńUważam, że jeśli juz eksperymentować to oczywiście lepiej na zwierzętach niż luzdiach, takie moje zdanie, niemniej zgadzam się, że trzeba znać granicę. Moim zdaniem sztuka nie jest bezgraniczna i nie można w jej ramach zrobić wszystkiego. Co będzie dalej? Człowiek świecący w ciemności?
OdpowiedzUsuńPokazujemy jako gatunek ludzki że przyroda natura nie ma już dla nas granic. Że potrafimy ją całkowicie zmieniać lub tworzyć. Obawiam się jednak że absolutnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć w jakim kierunku to pójdzie dokąd nas to zaprowadzi. Myślę że nie potrafimy jeszcze dokonać takiego ogląd.
OdpowiedzUsuń