Skarb heretyków to kolejna
przygotowana przez Dom Wydawniczy Rebis powieść Toma Knoxa. Autor
specjalizuje się w pisaniu thrillerów archeologicznych i religijnych
przesiąkniętych różnego rodzaju bardziej lub mniej prawdopodobnymi
teoriami spiskowymi. Nie inaczej jest w tym przypadku. Autor serwuje
czytelnikom intrygującą wyprawę do Egiptu, przeplataną dziwnymi
wydarzeniami rozgrywającymi się w Anglii. Całość połączona jest szaloną
intrygą, której nie powstydziłby się sam Dan Brown.
Fabuła powieści bezpośrednio powiązana
jest z historią starożytnego Egiptu i ze zwojem, który zawiera sekretny
tekst, od tysiącleci utrzymywany w tajemnicy. Gdy słynny żydowski
historyk zostaje odnaleziony martwy na pustyni, po tym jak udało mu się
odnaleźć i przetłumaczyć ten tekst, jego były student postanawia
wyjaśnić tę dziwną sprawę. W tym samym czasie na kornwalijskich
wzgórzach odprawiane są mroczne rytuały związane z czarną magią i
satanizmem. Co historia z Egiptu ma z tym wspólnego? Okazuje się, że
wiele. Jednak zanim autor sprawnie połączy elementy układanki,
bohaterowie przeżyją mnóstwo mrożących krew w żyłach chwil, kilka razy
ocierając się o śmierć.
Z najnowszą powieścią Knoxa jest pewien
problem. Na pierwszy rzut oka wszystko ze sobą współgra. Jest mnóstwo
akcji, niebanalna fabuła i kilka tajemnic do rozwiązania. Niestety, jak
to w przypadku tekstów opierających się na wymyślonych teoriach, odnosi
się wrażenie, że coś chwilami zgrzyta. Autor się zagalopował i zdaje się
miejscami przekombinował fabułę. Oczywiście nie można mu odmówić
naprawdę niekonwencjonalnego pomysłu, jednak ostatecznie poszedł w
stronę kontrowersji, podważając w jednej chwili wszelkie wierzenia i
tradycje miliardów ludzi, ukazując ich jako bezmyślnych zombie,
zmuszanych do wiary w elementy irracjonalne. W samej konstrukcji
historii widać także powielanie pewnych stałych schematów towarzyszących
powieściom opartym na teoriach spiskowych.
Poza tym całość może się podobać.
Rewelacyjnie wypada zakończenie. Wiarygodne, zaskakujące i szokujące.
Sprawnie poprowadzona fabuła lawiruje pomiędzy Egiptem, Londynem i
Kornwalią. Choć powieść jest zwyczajnie literacką fikcją, to mocno rzuca
się w oczy, że autor czerpie mnóstwo inspiracji z wielu autentycznych
źródeł historycznych i kulturowych. Jednym z takich elementów jest
Księga Świętej Magii Abramelina Maga, będąca piętnastowieczną księgą
zaklęć i klątw, pióra żydowskiego kabalisty Abrahama z Wormacji. Kilka
razy przytaczana jest osoba Aleistera Crowleya, brytyjskiego
poszukiwacza przygód i pasjonata czarnej magii. A miasto Achmin, w
którym pojawia się główny bohater, jest uważane za kolebkę alchemii,
miejsce narodzin gnostycyzmu i chrześcijaństwa koptyjskiego.
Skarb heretyków pomimo całej swojej
kontrowersyjności dostarcza mnóstwo emocji. Niestety sam pomysł na
fabułę nie wszystkich do siebie przekona, a wielu wręcz oburzy. Przyznać
jednak trzeba, że pędząca akcja i wiele fabularnych zwrotów potrafi
niejednokrotnie przyprawić o szybsze bicie serca. Tempo i trzymająca w
napięciu intryga nie zakamuflują jednak faktu, że Knox korzysta z
utartych schematów. Niemniej fani tego rodzaju tekstów nie będą
rozczarowani, nawet jeśli jego najnowsza książka nie powtórzy sukcesu Sekretu Genezis.
Skarb Heretyków
Autor: Tom Knox
Wydawnictwo: Rebis
Gatunek: Thriller, Powieść przygodowa, Teorie spiskowe
Data wydania: 02 czerwca 2015
Recenzja powstała i została opublikowana na portalu qfant.pl
Nie miałam okazji czytać żadnej powieści tego pisarza, ale "Skarb Heretyków" zapowiada się ciekawie, więc możliwe, że zainteresuje się tą historią.
OdpowiedzUsuńMnie nie oburza. Lubię takie klimaty, Browna czytałam z wypiekami na twarzy i ta też ogromnie mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
O cholera, w życiu nie oburzałem się na powieści przygodowe, które to mają do siebie, że oparte są na fikcyjnym, jak najbardziej rozrywkowym, przyciągającym uwagę pomyśle. Dopóki do takich książek ma się dystans, to zabawa jest fajna. No przynajmniej gdy stężenie pomniejszych głupotek i dziur fabularnych na jedną stronę nie przekracza granicy dobrego smaku :P
OdpowiedzUsuńLubię takie historie w klimatach Dana Browna
OdpowiedzUsuń